środa, 16 czerwca 2010

Wyszoruj sobie duszę, jak nie potrafisz to może ktoś cię wybawi

Uwielbiam sprzątanie, zwłaszcza kiedy nikogo nie ma w domu. Sprzątanie z całą rodzinną ekipą jest trudniejsze, bo nie dość, że trzeba przestawiać meble i przedmioty, to wraz z nimi ludzi. Uwielbiam je zwłaszcza kiedy odbywa się rano, wszyscy wysłani do odpowiednich instytucji, wtedy kawa, zakasane rękawy i....szaleństwo. Dostaję absolutnego przypływu boskiej energii i zapierdalam po mieszkaniu jak perszing. W szczególności upodobałam sobie podłe mycie powierzchni podłogowych i kiedy widzę jak z każdym pociągnięciem mopa robi się idealnie czysta, dostaję mózgowego olśnienia. Mop w wodę, wyciskanie i cztery zamaszyste pociągnięcia. Natychmiastowa analiza ostatnich wydarzeń przyspiesza z prędkością światła. No tak, trzeba było najpierw myć podłogę zanim powiedziałam to i tamto. Błąd. Trudno, następnym razem trzeba bardziej się mieć na baczności. Lub inny błąd - dlaczego kretynko nie powiedziałaś tego wtedy. Trudno, następnym razem powiem więcej, żeby nie było wątpliwości i tego idiotycznego kluczenia w ciemności. Mop, wiadro, podłoga - a rodzice i brat? Mop, wiadro, podłoga - przyjaciele...yyy....gdzieś się zapodziali, bo to co nas teraz łączy nawet obok przyjaźni nie stoi. Mop, wiadro, podłoga - i dokończ to co zaczęłaś, bo inaczej będziesz beczeć w poduchę. Jasne, w końcu nie pierwszy raz. Mop, wiadro, podłoga - będziesz tęsknić jak wyjedzie? Kur**, niestety tak.
Im bardziej zatracona w tej znienawidzonej przez kobiety czynności, tym bardziej czuję jak drzemiące w kruchych naczyniach krwionośnych podłość, żal, smutek, zwątpienie wyłażą i rozmazują się na powierzchni pięknych stuletnich desek zamieniając się w sterylną czystość o zapachu boskości.-
ALLELUJA - śpiewają anioły - dusza uratowana.
Dzięki domowym porządkom rozstrzygnęłam dylemat, jaki zapach uwielbiam najbardziej - bzu czy konwalii. Otóż w tym celu udałam się do popularnej w całej Polsce sieci sklepów Rossman i tam wypatrzywszy na półce środek do czyszczenia zdaje się wszystkiego, wybrałam te o wyżej wymienionych zapachach. Odkręciłam zakrętki i wącham. Ponieważ na stojąco było mi nieszczególnie wygodnie z dwiema butlami płynów plus własną torebką więc przykucnęłam, a właściwie przyklęknęłam w narożniku na podłodze. Widzę kątem oka, że ochroniarz krąży wokół mnie. Ale nic, ze spokojem sobie wącham, bo postanowiłam, że ostatecznie zakończę ten wewnętrzny spór. I już wiem, że to BEZapelacyjnie bez!. Zakręcam butelkę podnoszę głowę, chcę wstać, a ten stoi nade mną jak kapo........i przysięgam myślałam, że zaraz rozepnie rozporek.

Dziś wsiadając do tramwaju na schodach pewna pani za mną przydepnęła mi klapka. Ja w środku stoję na jednej nodze jak czapla, a ona przeprasza i chce go podnieś. Niestety jakoś jej nie wyszło i klapek wylądował pod tramwajem na torowisku. Ja dostałam histerycznego napadu śmiechu, ona przerażona, ktoś wrzeszczy żeby motorniczy nie ruszał. Udało się go uratować, za sprawą przesympatycznego starszego pana z teczką i w pięknej różowej koszuli. Ów jegomość w wielkim poświęceniu - poświęcenie bardziej dotyczyło koszuli niż jego samego - odłożywszy teczkę położył się plackiem na chodniku, zanurkował pod tramwaj i tym samym stał się mym dzisiejszym wybawcą. Dobrze, że nie był to tramwaj niskopodłogowy, bo jechałabym wtedy częściowo naga.

8 komentarzy:

  1. sprzątanie jak i projektowanie z kiepem w gębie jest jedynym znanym mi pożytecznym rodzajem furii.
    kiedy sprzątam sama-wkurwiam się, że nie ma pomocy.
    jak tylko zaczynają pytać- a gdzie to? a ta szmata jest czysta? a to do czego? -wolę sprzątać sama.

    OdpowiedzUsuń
  2. mi też sprzątanie pomaga ułożyć myśli. pomimo, że męczy fizycznie pozwala mi się odstresować. chyba powinnam częściej sprzątać.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja wiem jaki masz track życia jak sprzątasz... "I'm so excited" w różnorakich coverach co by się muzycznie nie znudziło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam sprzątać, sam , z kawa w łapie, przy głośnej muzyce i od rana.... KOCHAM!.
    kontempluje przy tym o życiu i nie życiu.

    popatrz popatrz, jeszcze jednak w świecie z neonowym księżycem, rycerskie poświęcenie się mężczyzny dla klapka, nie umarło:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam rycerskich mężczyzn. Bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. i to poświęcenie przywróciło mi wiarę w rycerzy ;)
    ech, dobrze że przynajmniej w Polsce zachował się endemiczny gatunek

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie dzięki takim sytuacjom za nic nie zrezygnuję z usług miejskich szoferów.

    OdpowiedzUsuń
  8. ha, fajny tekst. też lubię sprzątać, a jak nikt mi nie przeszkadza (mamo,pić!mamo,jeść!mamo,kupę!mamo,ona mnie bije!) to nawet uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń