niedziela, 16 września 2012

Kc

No i zebrało się na pisanie. W gruncie rzeczy, zaprzeczając temu solidnie, wiedziałam, że taki moment nadejdzie. Choć myślę sobie, że akurat ten nie jest specjalnie trafny. Trafny to może być wybór sześciu liczb w totka, którego miałam wysłać dziś w ciągu dnia, ale zupełnie o tym zapomniałam. Zapomniałam, bo nie mam głowy, odkleiła się cholera od reszty ciała, toczy się po miejskim bruku, a ja w pośpiechu, potykając się o nierówności chodnika w szpilkach, których mi brak, wciąż nie mogę jej dogonić. Mam nadzieję (nieustającą) na dogonienie w/w i umiejscowieniu jej na karku. W dzieciństwie słyszałam zawsze ..."ten to ma łeb na karku" i uważałam, że to jest COŚ. Ja głowy nie mam, prawdopodobnie utraciłam ją na zawsze, choć jak napisałam wcześniej, gonię nieustająco. Pożyjemy, zobaczymy. Uwielbiam tak mówić i uważam, że jest to bardzo trafna puenta kończąca wiele rozmów, żeby nie powiedzieć sporów.
Usłyszałam dziś niezłą historię o dziewczynie, która bawiła się na weselu w Iwnie. Poznała tam faceta, z którym spędziła tak upojną noc, że zostawiła wszystkie swoje rzeczy i wróciła w męskiej marynarce do domu. Państwo sobie wyobrażają? Tak oddać się miłości, żeby wrócić do domu właściwie nago, jedynie w męskiej marynarce i na boso!!! Dla mnie mistrzostwo świata. Podobno z tego zdarzenia powstało zabawne zdanie ...."To może zabrzmi dziwnie, ale buty zostały w Iwnie".

....dokończę innym razem ...

Wszystkiego dobrego
I.Bo



P.S
A dlaczego wybór nie jest trafny? Bo jestem pijana w sztok:)

wtorek, 11 września 2012