sobota, 30 kwietnia 2011

PikseLove

- LOVE...... a skąd ten tytuł Bosiacka?
- bo miało być LOVEDESIGN, mąż kazał pisać, ale ja w design wolę "pracować" (jestem do szpiku przesiąknięta lenistwem) niż o tym mówić czy pisać...dwa lub trzy pierwsze posty tego bloga są dowodem na to. Któregoś dnia powiedziałam, że pisać owszem, ale zupełnie na inny temat, wymazałam DESIGN i pozostało samo LOVE, a że mnie wkurza zbyt długie wymyślanie i nie cierpię się zastanawiać to czy tamto (nigdy się nie zastanawiam dłużej niż kilka sekund) i na ogół wybieram pierwszą lepszą opcję to pozostało tak jak powyżej. Ot i cała historia.
Żadnego szału, szał mnie nudzi zamiast doprowadzać do szału i podnosić ciśnienie:) Choć im dłużej czytam, patrzę i słucham, tym ciśnienie lekko skacze, a ja jako niskociśnieniowiec rozkręcam się w trakcie, to dużo muszę dostać żeby coś drgnęło. W barze około północy zaczynam czuć się dobrze, wcześniej zasypiam. Taki typ.
Ale wracając do Love - to chyba najpopularniejsze słowo w dzisiejszym świecie. Kochamy wszystko, wszędzie i o każdej porze. Kochamy ekspresowo, na krótko i zmiennie. Nic dziwnego, ciągle podsuwają nam pod nos co rusz nowe cudeńka, więc człowiek szybciutko i bez szemrania zmienia swój obiekt do kochania. Zmienność uczuć dobrze wszystkim znana, bo nie możliwym jest obdarować miłością wszystkiego, a i głupio miłości odmówić, więc trochę tu, trochę tam. Łatwo nie jest. Kochamy ciuchy, przedmioty, zdjęcia lub tego kto je cyknął. Kochamy sytuacje, okoliczności, miejsca, pogodę lub jej brak. Kochamy naszych znajomych, oczywiście do czasu aż nie podpadną nam brakiem zachwytu nad naszą osobą, wtedy wylewane jest wiadro pomyj wprost na pysk i o tej miłości zapominamy. Wykrzykujemy "kocham to!" na widok niemal wszystkiego. Jako członek popularnego portalu społecznościowego o znanej wszystkim nazwie Facebook wiem, że modnie jest przebywać w poznańskim Browarze no i koniecznie trzeba go pokochać. Bardzo lubię się tam pokręcić, ale o miłości nie może być mowy. Nie mogę wykrzesać żadnych uczuć w stosunku do miejsc i sytuacji, mogę je lubić, mniej lubić lub nie lubić wcale. Na więcej mnie nie stać. To kolejny i niezaprzeczalny dowód na to, że nie jestem nowoczesna i nie jestem zbyt modna. Słabo w związku z tym komponuję się z browarowym wnętrzem.
Jest jeszcze gorzej - nie kocham swoich przyjaciół, lubię ich....bardzo.
To mądrzy ludzie - nie obrażą się:)
Wszystko kochamy lub lowamy, jak kto woli, ale prawdą jest, że kochamy głównie po polsku lub po angielsku, kiedy może nam się to przydać (bo na przykład właśnie rozwijamy naszą karierę), słownie i obrazkowo. PIKSELOWE LOVE. Czarne serduszka dominantem roku. Cywilizacja nigdy dotąd nie była tak rozkochana. Czas kochanków jakiego nie było od stuleci, Casanova miałby duży kłopot. Każdy jest dziś doskonałym loverem. Ty pokochasz - ciebie pokochają. Transakcja wiązana, tylko trzymaj równo rytm, bo inaczej cię wykopią.

Choć jakby nie patrzeć na tę lekko zabawną sytuację to należy ją chyba jednak rozpatrywać w kategorii pozytywu, bo lepsze pikselowe LOVE niż pranie się po gębach.
A może i nie........

A kogo kocham ten wie:)




I.Bo

wtorek, 26 kwietnia 2011

Back to Beck






Ciągle do czegoś wracam.
Nieustająco.


Zapomniałam dopisać ostatnio.....z serii scenki z mojego życia.
Osoby: ja i Gustaw Gyro
Miejsce - moja łazienka

ja: dobra, pójdziemy razem, tylko poczekaj tu, a ja się ubiorę i uczeszę
....po dwóch minutach wchodzi Gyro do łazienki (oczywiście bez uprzedzenia) i widzi mnie jak upinam sobie włosy
Gyro: ej Bosiacka, ty tak schudłaś czy to to, że masz ręce podniesione do góry???!!!

:DDDDDDDDDDDDDDDDDD


I.Bo

piątek, 22 kwietnia 2011

Jesus Christ Superstar

Przechadzając się właśnie po mieście w zadumie (zaduma dotyczyła podróży dalekich i bliskich), jak się okazało nie małej, bo doszłam zupełnie w inne miejsce niż zamierzałam, pomyślałam sobie, że choć Wielkanoc to największe i najważniejsze święto kościelne, to jednak dużo mniej spektakularne w społeczeństwie niż Boże Narodzenie. To widać gołym okiem. Nie ma tego zamieszania, tej podniety, szału w sklepach aż takiego też nie. Szał jest ale w tak zwanych mięsnych, bo odpowiednia ilość białka zwierzęcego na każdego członka w rodzinie być w święta musi. No i też okoliczności dla przeciętnego obywatela inne. Na Gwiazdkę człowiek jakoś tak spontanicznie cieszy się z narodzin Pana, a dziś co? Wesoło nie jest, głupio świętować śmierć. Błąd! - ktoś krzyknie, nie to świętujemy tylko zmartwychwstanie! Prawda, ale i tak trochę głupio skoro najpierw trzeba się zasmucić. Nie jesteśmy stworzeni do tego żeby tak dzień po dniu nastrój zmieniać. Jawi się to dla nas dość kłopotliwie i być może dlatego miny mamy nietęgie i czujemy się lekko zmieszani. A jak człowiek nie wie co ma zrobić, to tak pomyka boczkiem - boczkiem, żeby nikt go nie zauważył, nie pytał i tak jakoś przetrwa.
Ciągle się zastanawiam jak to z tym Jezusem było naprawdę. Dla wielu jestem szatańskim wcieleniem, nie zmienia to jednak faktu, że zastanawiam się często. Szatańskim pewnie dlatego, że nie boskim, a skoro nie znamy nic innego oprócz boskości i zła, no to faktycznie, w dość naturalny sposób bliżej mi do rogacza z ogonem. Zastanawiam się - był czy nie był, co robił, co myślał, miał swoje zdanie czy godził się na wszystko bez szemrania, a może był totalnie zmuszony, bez wyjścia, bez odwrotu, zmanipulowany......czy to wszystko mogło mieć miejsce? Mózg mi się kiedyś wypali....
......jeżeli go masz idiotko!
Jednego nie można mu odmówić. Popularności! Nikt nie był i nie jest bardziej rozpoznawalny. Nawet nie ma co stawać w konkury. Sprawa przegrana na starcie. Jezus się na mnie nie pogniewa (o ile istnieje), głowy nie stracił, ukrzyżowali biedaka, więc łeb wciąż na karku ma. I skoro jest gdzieś.......gdzieś tam, to widzi i swoje myśli. A i naród pewnie sobie poradzi, a jak nie to szansa w przyszłości, bo za rok Jezus znów zmartwychwstanie.
I tak można pisać, pisać, pisać, bo to temat rzeka, ale nie chce mi się no i mazurek już krzyczy do mnie z piekarnika.
Ja bym tylko chciała, żeby ten "nasz" pan Bóg, skoro już z synem własnym postąpił jak postąpił, nie był ciągle taki smutny i jakiś taki ...roszczeniowy "wiecznie".



.............................................................

Moi wielce zamożni znajomi w Wielki Piątek z racji postu nie jedzą mięsa, tylko....krewetki. Jako ludzie z pozycją nie mogą sobie pozwolić na śledzia lub co gorsza pyra z gzikiem. To jednak nieodzownie kojarzy się z ubóstwem, ubóstwo z niedojstwem, to z kolei to już społeczne dno, więc.......jako ludzie nowocześni, wyznaczają pewnikiem nowe trendy:).

.............................................................

I jeszcze kilka słów z dedykacją dla Adama, kilka historii z życia.

Będąc wiele lat temu na delegacji z dyrektorem firmy w której pracowałam, zatrzymaliśmy się w przydrożnym bistro celem zjedzenia śniadania. Bar gdzieś pod Piłą, za ladą kobitka słusznej postury i obfitych kształtów

dyrektor: a jaj sadzonych widzę nie ma?
żena za pultem przechylając się i pokazując światu cały swój powabny biust: nie ma, ale jak pan chce to mogę panu posaaaaadzić.
:DDDDDDDDDDD

Ta sama delegacja, miasto Bydgoszcz, w samochodzie jedziemy z naszą bydgoską klientką

dyrektor: podobno w Bydgoszczy w centrum handlowym otworzyli Geant'a? Słyszałem że to sklep na wysokim poziomie, czy to prawda?
klientka: Na wysokim? Nie, na parterze!
:DDDDDDDDDD

Ta sama kobieta
- pani Izo, pani nie będzie wiedziała jak smakuje prawdziwe życie, jeżeli nie zje pani hot-doga na wyścigach i nie poczuje pani w zębach chrzęstu żużlu!

Nie będę Państwu pisała co musiałam ze sobą robić, żeby nie wyć ze śmiechu we wszystkich tych sytuacjach:D

Alleluja!

I.Bo

niedziela, 17 kwietnia 2011

Sexy Fortuneteller

So damn you Cinderella I think I'm in love with you
sexy fortuneteller
Oh Cinderella
Do me like you did my - Fischikella

Głośno!



...pewna żabka uśmiechnięta
miała sprzątać dziś na święta
zamiast sprzątać w swoim stawie
oddawała się zabawie
i dziwili się znów ludzie
jak utonąć można w wó(o)dzie...

I.Bo

Dziękuję za uwagę, idę myć drewniane stuletnie schody.
Myć????
Szorować!
Na kolanach!!
Uwielbiam to!!!

Napisałam to dla mojego męża, za którym dziś bardzo tęsknię;)

czwartek, 14 kwietnia 2011

Idziesz do McDonalds'a?

Miały być dwa słowa. Z dwóch zrobiło się dwadzieścia, a to dopiero początek był. Bez sensu, kto przeczyta przydługą mowę. Nikt. Długość sms'a to długość odpowiednia. McDonaldowy blog - jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Milion kalorii w jednym kęsie, brzuch pełen, syty i rubasznie się trzęsie. Nie jestem lepsza. Nie czytam zbyt długich wypocin. Skaczę z akapitu na akapit, prześlizguję się po pierwszych zdaniach, omijam resztę i rozkoszuję się ostatnim. Czasem jest ono na tyle ciekawe, że sprawdzam jednak w czym rzecz.
Błagam o koniec tego miesiąca.
No i piosenka załatwi sprawę. Jak zwykle. Gdybym miała więcej pieniędzy wydawałabym je namiętnie tylko na płyty.



I.bo

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

1973-07-26

Leo
Horoskop urodzeniowy dla urodzonych dn. 1973-07-26:

Jest to człowiek ognisty, mocno zbudowany, mówiący głośno, o przenikliwym spojrzeniu. Dzielny, rezolutny, wymowny, wspaniałomyślny - wystarcza sam sobie. Z powodu swej dużej odwagi przechodzącej nawet czasem w zuchwałość - naraża się niepotrzebnie na niebezpieczeństwa. Pragnie władzy i zaszczytów - ale odznacza się też dużym poczuciem honoru i godności własnej. Umysł jego jest zdolny i bardzo elastyczny, wykazuje często duże zdolności literackie i krasomówcze. Interesuje się wszystkim co piękne i wzniosłe a jego wyobraźnia jest bardzo żywa. Jest pełen entuzjazmu, ale jego ufność łatwo może przerodzić się w niedowierzanie. Gdy się raz zrazi do kogoś - nie da się później przekonać. Prowadzi życie dość nieregularne, niczym się nie krępuje i pozwala sobie na wybryki. Dzięki nadmiarowi uczuciowości i namiętności - popełnia ekscesy, nieraz ulega wybuchom namiętności i żałuje poniewczasie. Skoro potrafi się w końcu opanować - może dokonać wielkich rzeczy w życiu. Stosunki z braćmi - zazwyczaj układają się harmonijnie. Dzieci będą mu pociechą i źródłem szczęścia. Kobieta urodzona dzisiaj jest doskonałą wychowawczynią i pielęgniarką, a jako kucharka jest niezwykle uzdolniona. W miłości jest bardzo bezpośrednia, poświęcająca się. Nie lubi wszystkiego co drobiazgowe i marne, a na swe otoczenie pragnie wywierać wpływ ożywiający. Im starsza się staje - tym większą aktywność przejawia. Nie powinna martwić się przeszłością, lecz radośnie patrzeć w przyszłość.


To jakby o mnie
I.Bo

Szemrane interesy

Niebezpiecznie jest kiedy głowy nie masz tam gdzie być powinna. Kiedy myśli są daleko, kiedy powoli odklejasz się od rzeczywistości. Niebezpiecznie. Alter ego jest na prowadzeniu....chwilowo. Trzeba być czujnym i nie dać mu się zwieść. Tylko na to czeka, żeby zająć twoje miejsce, rozpycha się i panoszy. Po cichu, prawie niezauważalnie przejmuje terytorium kawałek po kawałeczku. Nim się obejrzysz przestaniesz istnieć. Mój numer jako pierwszy w telefonie, kombinacja klawiszy jako skrót. Ten jedyny zawsze darmowy, żeby w panice nie pomylić i najszybciej na świecie dostać ratunek w postaci słów......wracaj, idź do pracy, nie pal.
Leo do klatki, na wolności wcale nie jest tak dobrze.

Jedna piosenka, jedna dedykacja.



I.Bo

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Zwykle tego nie robię, ale dziś uczynię, bo bardzo, bardzo mi się podoba.
Mam nadzieję, że to będzie sukces, choć w kraju w którym wciąż największe branie mają "pańciowe" kiecki to duży znak zapytania.

Przed Państwem mężczyzna po czterdziestce - Robert Kubisz.






















I.Bo