X: Mówię tobie Iza, poznałam kiedyś tak przystojnego faceta......
ja: .....że co?
X: Że marzyłam tylko o tym, żeby pójść z nim do łóżka.
ja: No i?
X: No i było....strasznie,....wiesz co mam na myśli? Ale co miałam zrobić?
ja: Wyjść!
X: Widzisz, a ja tego właśnie nie zrobiłam, dawałam mu dalej szansę.......:(
Nie piszę o słabej kondycji kochanka. Zwyczajna rzecz. Zdarza się, przecież jesteśmy tylko ludźmi ze swoimi nastrojami, gorszymi i lepszymi dniami, łatwo o wytrącenie z równowagi a rola superbohatera łóżkowego wcale nie taka prosta.
Trochę mi się oczy zamykają, więc do rzeczy.
Chodzi o to, o czym myślimy będąc w łóżku z mężczyzną. My durne kobiety, myślimy o mężczyźnie. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że my myślimy tylko o mężczyźnie. Żeby mu się podobało, żeby był zadowolony, żeby czuł się świetnie, żeby mu nie sprawić przykrości, niczym nie urazić nawet, gdyby było kompletnie nie tak.
Pogubiłyśmy się zupełnie, zapodziała nam się gdzieś nasza seksualność, pragnienia, to czego naprawdę potrzebujemy będąc z mężczyzną. Wszystko zawieruszyło się miedzy garnkami, dziećmi, pracą.......Przestałyśmy o sobie myśleć, o swoim erotycznym ego. Spotykam tak wiele nieszczęśliwych kobiet, a na wspomnienie o seksie, te na pozór bardzo nowoczesne spuszczają oczy i nie bardzo chcą rozmawiać. Nie chcą, bo nie potrafią. Wstydzą się, bo tak zostały wychowane. O seksie rozmawiają jedynie serialowe bohaterki, a my patrzymy i zazdrościmy, też byśmy chciały ale......
Dlaczego tak się dzieje, że w świecie zdominowanym przez fejsbukowe mutanty, łatwo nam wstawić własne zdjęcie z wydętymi ustami i niemal nagim biustem, a rozmowa, jak sądzę bardzo pomocna w dalszym życiu jest tak wstydliwa?
Pogubiłyśmy się, to pewne. Poza tym, skąd mamy wiedzieć czego pragniemy skoro myślimy tylko o zdobyciu męża i o tym, aby przy nas tkwił do końca życia. A może by tak, popróbować przed. I to próbować dużo. No przecież trzeba się jakoś uczyć. Wiem, wiem tak nie wolno, to brzydkie...wiadomo, mężczyzna, który ma wiele partnerek, to wspaniały kochanek, kobieta w tej samej roli.......no jak byśmy powiedzieli......?
......a to dziwka - rzekła śliwka.....
....w życiu jak na straganie.
Czy tak nie jest? Oczywiście, że tak.
Posunę się dalej, można też na przykład świetnie poznać samemu własne ciało.
- nie wolno! Ręka Ci uschnie i odpadnie!!!!!
Nie znam nikogo, kto chciałby żyć bez ręki, nie wolno to nie wolno, tak nam wmówili, więc tkwimy w tym społecznym przykazie, trochę nieszczęśliwe, ale za to przekonane o swej przyzwoitości.
Jestem jednak zdania, że powinno się próbować. Przecież to wcale nie jest takie łatwe. Nie wierzę w miliony orgazmów za każdym razem, panie wiedzą, że to skomplikowana historia wymagająca niewątpliwie treningu. No to co robić?
Puszczać się, puszczać ile się da, aż nie znajdziemy. Puszczanie jest fajne i radosne. Herezja? Mam nadzieję, że nie. Wątpliwości? Zawsze są. Najczęściej natury technicznej. I tak na przykład wśród moich rówieśniczek.....
- ....ale czy moje piersi, które wykarmiły dwójkę dzieci wytrzymają konfrontacje z jego wyobrażeniami?
Nie myślcie o tym, jesteśmy fajne w całości.
Jeżeli jesteście w szczęśliwych związkach w bonusie z rewelacyjnym seksem, ten tekścik Was oczywiście nie dotyczy, ale jeżeli tkwicie w czymś nieszczęśliwym lub co gorsza samotnym....hmmm. Szukajcie dobrego kochanka, bez niego nic się nie uda. Dla podpowiedzi dodam, że dobry kochanek to taki, który zwraca na nas w łóżku uwagę, jest czuły, cierpliwy, bacznie obserwuje, wtedy wie jaki krok powinien być następnym.
Puszczać się czy nie puszczać? Oczywiście, że tak.
Gadać o seksie? Oczywiście, że tak.
Brać z życia ile się da? Bezapelacyjnie tak. Innego mieć nie będziecie.
A dawać z siebie? Więcej niż pozwala nam na to szeroko pojęta obyczajowość.
Lepiej być uśmiechniętą "dziwką" niż cnotliwą sekutnicą.
Dobranoc Państwu, bo choć jest prawie południe, ja kładę się do łóżka. Celem uspołeczniania własnej zdziwaczałej osoby pracowałam do późnych godzin nocno-porannych w komisji wyborczej. Tak, to nie pomyłka:). A może to już na końcu była rozrywka......sama nie wiem, może trochę;)
P.S
Czy ja przypadkiem pisząc co powyżej nie straciłam bezpowrotnie szansy na posiadanie kochanka? Coś mi się wydaje, że owszem, heh.
Oj, dowcipkuje panienka od wczoraj:)