wtorek, 23 sierpnia 2011

Cause we were never being boring

Napiszę, tylko muszę sobie w głowie ułożyć. Tak mam,.....za każdym razem muszę ułożyć wstępniaka. Nie napisać "na brudno" w zeszycie, bo nie umiem już stawiać liter. Tylko piosenki mam w głowie, piosenkami mogę.....wszystko. Słyszę to od tygodni, choć dookoła gra coś zupełnie innego. Jakby dwie orkiestry grały równocześnie pod moim oknem. Pamiętam to od zawsze. Pamiętam dokładnie i piosenkę i ten czas. Było wspaniale i czuję, że kolejna wspaniałość jest gdzieś blisko mnie.
Muszę tylko otworzyć odpowiednie drzwi.





....bo Ktoś mnie ciągle pyta kiedy napiszę;)


- teraz się zamienimy
- zamienimy jak?
- normalnie, ty będziesz dziewczynką, a ja chłopcem
- :)

I.Bo

środa, 10 sierpnia 2011

Dostałam kiedyś w prezencie. Bardzo lubiłam. Potem zapomniałam na długie lata. Przypomniało mi się nagle pięć dni temu. Nie słuchałam tego od czasu kiedy zniknęły kasety. Minęło chyba 18 lat.

Jest takie lubienie, które nie mija nigdy i ja się cieszę, że je mam.




I.Bo

sobota, 6 sierpnia 2011

Million Dollar Baby

- Arczi, wymyśliłam coś.
Wymyśliłam plan na zdobycie pieniędzy przy proporcjonalnie niewielkim nakładzie pracy. Na pozór może się wydawać, że potrzebne jest maksymalne zaangażowanie, ale tak naprawdę, to niepotrzebne jest nic. A raczej nie nic, tylko odpowiednie poczucie humoru, którego nam akurat nie brakuje. Rzecz jest dziecinnie prosta, trzeba się jedynie dostać na tefałenowską kanapę. Jak już tam raz usiądziesz, a twoja skóra na pośladkach zetknie się ze skórzaną tapicerką kanapy, to na co najmniej dekadę robotę masz. Bo pomyśl, kto jak nie my? Stosunkowo jeszcze młodzi, a "stosunkowo" jeszcze bardzo, trochę dziwni, więc interesujący, z dwójką pięknych i uzdolnionych wybitnie dzieci, małżeństwo od......zawsze! Ludzie nas lubią, chcą przebywać w naszym towarzystwie, chętnie przebywają w naszym domu, no telewizyjna para jak w pysk strzelił. Nie musimy robić nic, tylko mówić i może troszkę czasem pobełkotać, jak nie będzie wystarczająco ciekawie. Mamy piękną historię początkową z czasów szkolnych, podrzucane kwiaty pod drzwi, no i to jak mnie "zaklepałeś" dla siebie w piątej klasie. Cały elektorat wielbicieli ckliwych seriali po takim wstępie będziemy mieć w garści. Dalej to, co w naszym życiu było i jest. Mamy też przecież mnóstwo materiałów, więc prasówka dostanie wszystko na talerzu, w ilości takiej, że starczy spokojnie na kilka miesięcy. Potem pojedziemy na tym, że nie zawsze było różowo i jak to było śmiesznie, kiedy wcale śmiesznie nie było, a my i tak mieliśmy chwile, kiedy łzy leciały nam po policzkach ze śmiechu (jak przyszedłeś do domu z parawanem na plecach...ta historia jak wiesz nadaje się do gazety). Mam(y) w swoim dorobku grzeszki, a nawet grzechy i wszystko by się przepięknie w takim "nowym życiu" przydało. Choć nie wiem, czy to akurat nie byłoby za trudne. Musielibyśmy pójść w stronę - para idealna - opowiadają co sobie gotują na obiad i jak to bezgranicznie sobie ufają i nikt nigdy nikomu nie grzebie w telefonie ani w ....nosie.
Albo w stronę - dwa dziwadła. I tu fotki w prasie brukowej zatytułowane "Tak wygląda Bosiacka/cki, jak rano idzie po mleko do spożywczaka". A jak wyglądamy w takich sytuacjach i nie tylko to wiesz - idealnie do powyższego tytułu.
Można też przyjąć inną wersję, czyli Ty ten lepszy, ja trochę suka i tu już wysilać się nie musimy wcale. I znów w prasie....."On z dziećmi w domu, ona w gejowskiej knajpie". I dalej "Kiedyś chodziła do baru z gejem, dziś chodzi z chłopakiem, który ma swoją dziewczynę. Tylko u nas foto, zobaczcie kto to!!!"
Super - byt zapewniony na kilka lat.
Musielibyśmy tylko regularnie dostarczać nowych atrakcji, bo inaczej po jakimś czasie groziłby nam występ w "Tańcu z Gwiazdami", a tego moglibyśmy nie przeżyć. Jak ja bym powiedziała, że super , że tańczę, bo dzięki temu odkryłam, że jestem dziewczyną, to Ty byś się posikał ze śmiechu. Wyobrażam to sobie dokładnie!!!:)
O! Pokazalibyśmy za jakiś czas nasze mieszkanie, choć tu też się trochę obawiam, bo nijak nie wpasowuje się ono w modne, ultranowoczesne trendy. Gdyby przemiły pan redaktor zobaczył sypialnię, w której postanowiliśmy zostawić stare, obskrobane z farby ściany z okresu II wojny światowej, to sypialni nie pokazaliby nigdy. Tak teraz sobie myślę, że zdecydowanie musielibyśmy pójść w stronę "dziwadła", bo to zapewniłoby nam brak konieczności naginania się, a to oznacza, że faktycznie nie musielibyśmy robić NIC, tylko pomachać paparazzim na przykład przed tym spożywczakiem.
Mam jednak wątpliwości, czy w wersji "dziwak", VIVA czy GALA zafundują nam egzotyczne wakacje w połączeniu z sesją, a ja bym chętnie raz na takie wakacje się jednak wybrała. No nic, coś się wymyśli.
Tobie to by nawet program dali. Niewątpliwie wzbudzasz zawsze ogromne zaufanie no i świetnie wyglądasz. W końcu nie mówią o Tobie inaczej niż: mmmmmmm, dobry towar, ciacho, przystojniak, Hiszpan, Full Wypas, ma taką aktorską twarz, Bosiacki pokaż brzuch....ja pier**** jakie masz mięśnie!:))))))))
Ja dla odmiany mogłabym pokazać swoje dwie brzuszne fałdy i to, że przytyłam 5 kilo. Potem bym schudła jakieś 8 i to też by pokazali. Kolejna kaska na konto. Moglibyśmy wtedy pojechać na takie wakacje, jakie lubimy, czyli dobra bryka i dwa miesiące po Europie. Mnie by programu nie dali, bo jakbym chlapnęła w tiwiku coś, co się we współczesne ramy myślenia nie wpasowuje, to jak nic zdjęliby go z ramówki od razu. Niestety....mam świadomość, że nie mogłabym powiedzieć tego czego nie chcę i nie powiedzieć tego co chcę.
No, to role mamy podzielone. Jest ten lepszy i jest ten gorszy. Równowaga została zachowana idealnie, a jak wiadomo równowaga w przyrodzie jest najważniejsza.

- wmyśliłam coś. Wymyśliłam plan doskonały. Dziś o czwartej nad ranem. Nowy sezon, nowa jakość.
Po prostu bułka z masłem.

I.Bo

P.S.
Amy w trumnie, Lepper już niedługo też. Piszę o tym, bo za każdym razem wyobrażam sobie nieboszczyka w trumnie. Widzę to bardzo dokładnie, zwłaszcza nogi, dwie nogi jedna obok drugiej, równo, równiuteńko.
Jest mi ich bardzo szkoda.
Jadąc do lasu, zabraliśmy płytę Amy, wygrzebaną z otchłani zapomnienia. Słuchaliśmy jej tam ciągle, a potem Ona umarła.

Ta piosenka jest moją ulubioną.

środa, 3 sierpnia 2011

Takie tam.....


............las..... z wodą, a nawet wódką:)



Rozprawiając wczoraj z napotkaną na schodach sąsiadką doszłyśmy do takich oto wniosków:
- są faceci, którzy z nami sypiają
- są faceci, którzy z nami rozmawiają
- są faceci, którzy z nami i sypiają i rozmawiają
- są faceci, którzy nas bawią
- są faceci, którzy nas rozbawiają pod kołdrą do łez......

.....i tych ostatnich lubimy najbardziej!:)


Dobrego dnia

I.Bo