ja: widziałeś, że napisałam tobie, że nie mieszczę się w twoim przedziale wiekowym z ankiety? G: widziałem ja: jestem sporo starsza, dopiero sobie to uświadomiłam, nigdy nie starałam się tego obliczać G: 13 lat ja: no właśnie! G: eeeee, to nie jest tak strasznie dużo ja: ?!? G: no w sensie, że wiesz........, nie mogłabyś mnie urodzić.
Jest bajecznie, jest bezpiecznie. Są pieniądze, świeci słońce, narzeczony w pas skłoniony, a na palcu u panienki błyszczy brylant niemaleńki. Jest zameczek lub zamczysko, jednym słowem widowisko. Piękni goście, rajskie kwiaty (no i tata jest bogaty), siostry, bracia, kuzynostwo, wszystko jakby pachnie wiosną. Wiosna może to przesadka, lepszy jest zegarek Patka. Wszak natura przemijalna, gotóweczka - namacalna. Już chwileczka, już momencik zaraz zacznie się evencik.
Jest po wszystkim, było fajnie, ale teraz jednostajnie.
Może dziecko, może pieska? Jest kredycik, gruba kreska. Zatem domek całkiem nowy, designerski, odlotowy. I znów człowiek się natrudzi czym zaskoczyć ma tu ludzi. Myśli co dzień, nie śpi w nocy..."bądź mi zawsze ku pomocy". Apartament jak ze snu, przyjdzie znowu gości stu. Suknia, błyszczyk i szpileczki, dokumenty włóż do teczki. Wdech i wydech, otwieramy, zębów biel i zaczynamy. Już chwileczka, już momencik, mamy drugi już evencik.
A co dalej, myśl człowieku, przecież jesteś wciąż na fleku.
Będą dzieci, dwa cudeńka i chłopaczek i panienka. Ciąża świetna, nie ma tycia..."w torbie wodę masz do picia, chlebek ciemny, może suchy, a najlepiej jedz okruchy". Piękne mamy już dzieciny, czas wyprawić cudo chrzciny. Wybór ojca, wybór matki, niech przynoszą drogie datki. Wybór nie jest obojętny, chrzestny musi być majętny. Eleganckie jest przyjęcie i przy stole słowne gięcie. Lawendowo i dań karty, nosek mamy już zadarty. Już chwileczka, już momencik, no i trzeci jest evencik.
Koniec sceny, koniec aktu, nie wychodźcie, to brak taktu. Stół, dwa krzesła, puste ściany, siedzi facet źle ubrany. Jakaś szafa, trochę książek, w palcach lekko drży pieniążek. Stoi flaszka, było picie...
Uwielbiam wszystkich mężczyzn. Kilku nawet kocham, przecież łańcuszek z napisem LOVE zobowiązuje;) Jak wychowam swoje dzieci spakuję walizkę i wyjadę do Paryża. Na zawsze.
Od teraz kupuję jedynie sukienki. Wszystkie ze sobą zabiorę.
- Bo wie pani, z kobietami to nigdy człowiek nie wie. - Nie wie jak postąpić? - No tak, bo wy takie różne jesteście. Raz się człowiek nauczy i myśli, że wie, a tak naprawdę nie wie i znów coś spartoli. Bo jak człowiek proszę pani trafi na taką na przykład mądrą bardzo, to się musi nagimnastykować, na piękną wybitnie to jeszcze inaczej. Mnie najlepiej wychodzi z taką wie pani....domatorką, co to w domu lubi i człowiekowi zupy nagotuje prawdziwej, a nie na tej parszywej kostce, co to w niej sama chemia jest. No rozumie pani. - Pewnie, że rozumiem. A wie pan, że kobiety jeszcze się dzielą na takie, które zawsze bardziej z matką związane były i na te, co córeczkami tatusiów są? I to jest dosyć istotne, bo te grupy mocno się różnią, a i wiele niebezpieczeństw z obu stron wtedy na pana czyha. Bo widzi pan, te które z mamusią zawsze, często bardzo wcześnie szukają mężów, są bardzo zalotne i takie wie pan, no mogą się facetom podobać. Ale wszystko do czasu. Bo ona ma w głowie, że musi koniecznie męża mieć i dzieci urodzić. Zawsze naciska na ślub itd. Ale jak już to wszystko ma, to się dopiero cyrk zaczyna. A wie pan dlaczego? Bo dla niej już teraz najważniejsza zostaje mamunia, obrączka, status żony i dziecko. A pan do roboty i cicho w kącie siedzieć. - A te od tatusiów? - No z tymi to inna historia. Byłam z tatą, robiłam z tatą, mój tata zawsze jak..., mój tata mówi.....itd. Ojciec w głowie wyniesiony na piedestał. A jak jeszcze z pieniędzmi no to już zupełnie pozamiatane, bo całe swoje życie musi się pan starać i na uszach stawać, żeby ojcu dorównać i skierować wzrok jego córki z niego na siebie. No chyba, że stary szybko kipnie to jest szansa, ale tak to wie pan...mocne nerwy i dużo odporności. - Patrz pani, ja tego wszystkiego zupełnie nie wiedziałem!!! - Widzi pan jak to się można w robocie nowych rzeczy dowiedzieć. No dobra, panie Tomku, my tu gadu gadu, a robota czeka. Niech pan mi jeszcze szybko tylko tę ścianę zmierzy i jak pan może, to niech pan jeszcze dziś kable do lamp poprzesuwa tak jak narysowałam. - Dla pani wszystko, pani Izo. O! A niech mi pani powie, pani to jaki typ jest? Wiem - niezależny! - A gdzie tam panie niezależny! Zależny! I to od miliona rzeczy. Bardzo bym sobie tego życzyła, ale to chyba niemożliwe, człowiek całe życie jest zależny jak nie od tego to od tamtego. Trzeba się pogodzić i robić swoje. - No ale pani bardziej w którą stronę? - Żadną, taki "byt osobny", nie niezależny a osobny. Może to dlatego, że szybko z domu odeszłam. I być może dlatego tak bardzo lubię koty, niby żyjemy razem, ale jednak osobno. Zawsze to lubiłam najbardziej - razem, ale osobno. Rozumie pan. - No właśnie nie bardzo. - :) - Za babą to sam diabeł nie nadąży...
...........................
- A wolałby pan piękną czy mądrą? - Mądrą, ale żeby ładna była. - :)
I.Bo
niedziela, 6 lutego 2011
Niedziela to taki wspaniały dzień tygodnia, w którym nie robiąc nic, robi się najsłodsze coś.
Im just sitting here watching the wheels go round and round I really love to watch them roll.....