wtorek, 2 lutego 2010

.....

Miłość niemożliwa, niewygodna, absolutna oooooooooo taaaaaaaak. Taka przez którą się cierpi i cierpi latami. Cierpienie niekończące się nigdy, do którego tak się przyzwyczajasz, że już żyć bez niego nie możesz. Cierpienie oswojone, twój najlepszy przyjaciel. Ale to dotyczy niewielu, tych oczywiście, którzy kochają cierpieć. Najcudowniejsze chwile to te, kiedy jeszcze nie wiesz, że to miłość, życie od spotkania do spotkania, a pomiędzy tym jakby nic nie istniało, cudowne. B. na pewno będzie wiedział o czym mówię:).
Mam nadzieję, że moi bliscy nie postanowią mnie zamknąć gdzieś pod nadzorem lekarza. Co prawda, złożyłam kiedyś oświadczenie, że kiedy dopadnie mnie menopauza i będę już kompletnie nie do zniesienia, proszę o wywiezienie mnie do lasu i pozostawienie z siatą pełną tabletek hormonalnych. Nie muszą po mnie przyjeżdżać, sama będę wiedziała kiedy wrócić.
Ale to jeszcze nie ten czas:)



2 komentarze:

  1. No ja wiem, że to miłość dopiero jak przestaje odpisywać, a ja się rozryczę na wkurwie, tylko po to, żeby się rano obudzić, a tu eska.

    O Juvelen. Piłem z nim :D Mój ziom!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie.

    O, a ja nie dość, że nie piłam, to jeszcze nie widziałam na żywo.

    OdpowiedzUsuń