Sporo rozwodów i rozstań ostatnio wokół mnie. Ale też sporo nowych związków, nowych miłostek, podkochiwań. Cierpiący z powodu rozstania i rozwodu, z prędkością światła chcą organizować nowe życie w kolejnych związkach małżeńskich. Czy nie zauważyli, że małżeństwo nie jest gwarantem szczęścia? Rozstania są możliwe i....kosztowne. Mądrala ktoś powie, sama ślub już miała i pyszczy. Fakt. Ale uroczyście oświadczam, że wyszłam za mąż, żeby nie sprawić przykrości mojej rodzinie, a niech tam się cieszą, i jeżeli mi nie wyjdzie, to już po raz kolejny za mąż się nie wybieram. Aras się nie obrazi, bo doskonale wie, że jako małżeństwo czy nie, i tak bylibyśmy dziś dokładnie w tym samym miejscu. Chyba nie posiadam pierwiastka księżniczki, bo marzenie o mężu i białej sukni nigdy się w mojej głowie nie pojawiło. Tak, z całą pewnością księżniczką nie będę, wszak na mojej ulicy ktoś na murze kredą nabazgrał - "Iza to suka". Uśmiałam się jak to zobaczyłam i ku lekkiemu zdziwieniu mojej rodziny pobiegłam zrobić zdjęcie.
Ślub nie jest gwarantem szczęścia, posiadanie dzieci nie jest gwarantem tego, że na starość ktoś ci poda filiżankę herbaty, nic nie jest stałe i pewne. W życiu chodzi o to, aby przeszkody omijać, szanse wykorzystywać i zawsze na osiemnastą zdążyć do domu.

Iza to sztuka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, dzieci... dorastają, spierdalają i potem nie ma kto Ci żarówki wkręcić. Ślub? Ślub to ułuda. Fałszywy papier, że będziemy szczęśliwi. Taki pakt z szatanem, który kryje się pod postacią rodziny. "Tak, będę z Tobą aż do śmierci" (chuj Ci w dupę, aż do momentu kiedy nie znajdę kogoś lepszego).
OdpowiedzUsuńMatt, wzruszasz mnie.
OdpowiedzUsuńFetish, nie ujęłabym tego lepiej.
Iza to suka, Iza to sztuka.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej w moim duecie:)
w moje poranki, słońce ślizga się po nieskończenie długim i odrapanym murze za sypialnią, ale ta kombinacja strukcji z destrukcją ma swój urok.