środa, 26 maja 2010

New Day

Wszystko jest dobrze, zbliża się lato. Nie oglądam się za siebie, cud dnia następnego. Co nieprzyjemne zostało za plecami i nigdy do tego nie wracam. Lubię cieszyć się drobiazgami, maleńkimi sprawami, osiągnęłam w tej dziedzinie mistrzostwo świata. Dzięki temu ryj się uśmiecha i dzięki temu mam wspaniałe zmarszczki. Są ludzie, którzy mają tak wiele i w bonusie skwaszoną minę prawie zawsze. A może to taka prawidłowość, kiedy masz za dużo wszystkiego przestaje Ciebie to cieszyć. Bo kto chciałby mieć Gwiazdkę codziennie? Pierwsza moja myśl brzmiała - bo kto chce pić szampana codziennie? Ale natychmiast pojawiła się odpowiedź - ja:). Musiałam zamienić na Gwiazdkę:). Więc rozdaj to, czego masz nadmiar a pogoda ducha gwarantowana. Skromne życie ze zwykłymi ludźmi sprawia, że czujesz je intensywniej, że jesteś bliżej. A przecież ma się je jedno, więc głupio byłoby przeżyć je tak, jakby go wcale nie było.




P.S
Tydzień, prawie bez alkoholu za mną. Piszę prawię, bo pozwoliłam sobie na lampkę wina dwa razy. Zdrowo się odżywiam i nieustannie mam ochotę na wycieczki.
Ktoś mnie zapytał wczoraj czy jestem szczęśliwa. Niewątpliwie jestem szczęściarą.

13 komentarzy:

  1. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. To jedyne zdanie które kojarzy mi się wybitnie z jakimś trunkiem. Zawsze się z tego śmieję.

    Jako, że jadę se dzisiaj w długą zostawię dłuższy wpis co byś tęskniła mocniej. Ja nie wiem czy jestem szczęśliwy. Wiem natomiast, że na pewno mam szczęście. Kupę szczęścia. Czasami udaje mi się niemożliwe, czasami niemożliwe puka do drzwi samo. Ja nie otaczam się prostymi ludźmi. Moi są wszyscy skomplikowani, ale w taki prosty sposób. Wszystkim bowiem, lub prawie brakuje w tym życiu jakiejś tam samoakceptacji, czy miłości i wszyscy są dobrzy. I ja tu mówię o tych bliskich, nie imprezowych znajomych czy kolegów z imprezy. I czasami widzę się z nimi bardzo rzadko, a jednak to rzadko cieszy bardziej niż często z innymi.
    Z małych rzeczy się cieszę. Mam taką "swoją" rzecz. Nazwałem to kiedyś "deszczowe mleko". Nauczyłem się w Szwecji tego i zostało do dziś. Bo tam oni do wszystkiego piją mleko. Śniadanie, obiad, kolacja. I tak przywykłem, i siedziałem zawsze z tym mlekiem na tarasie jak padał letni deszcz. I teraz jak łażę sam ze sobą, to kupuję se to mleko, siorbię i moknę z myślami swoimi krok po kroku, ale jakże wtedy jest mi wspaniale.

    Z Bogiem!

    Fetyszunio :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże mam dzieci ze Szwedem!

    OdpowiedzUsuń
  3. I tu ma być: I ja tu mówię o tych bliskich, nie imprezowych znajomych czy kolegach z imprezy.

    Zostałem analfabetą na starość i źle odmieniam.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem co jest, ale to co piszesz trafia do mnie. Moze dlatego ze mam podobne refleksje. Cieszą mnie drobiazgi i wcale nie chciałabym byc bogata. Sram na kase, nie potzrebuję jej. teraz jestem biedna a i tak szczęśliwa jakniewiemco:)

    OdpowiedzUsuń
  5. I Nina Simone jako soundtrack :)

    OdpowiedzUsuń
  6. piechotą do lata...piesn-marzenie
    wczoraj miałem najgorszy dzień w tym roku..., ale budzę się rano słucham White Lies i chce żyć..:)

    OdpowiedzUsuń
  7. dobrze mi w ciepłe dni. dokonuję mimowolnego wartościowania ludzi/miejsc/przedmiotów/zdarzeń co dookoła i mam wrażenie że coś bardziej wchodzę w posiadanie... siebie :)
    ponadto zbieram jeansy, do projektu, więc codziennie wpadają do mnie cudowni ludzie z winem i torba jeansów, bujamy światem i jest cudownie :)
    trzymano!

    OdpowiedzUsuń
  8. no trzeba będzie w końcu spakować jeansy do torby, kupić wino i zasuwać do Łodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam :)
    mama szafę- jak radziłaś białą ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Małe drobiazgi to jest to, co cieszy najbardziej .... uśmiechnięta kobieta, to skarb w domu .... choćby i milion zmarszczek miała ;) .... a skromne życie ze zwykłymi ludźmi, jest o wiele przyjemniejsze, niż z tymi skomplikowanymi ....... no i mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwy, co chyba mało kto by o sobie powiedział ...... :)

    OdpowiedzUsuń