piątek, 10 lutego 2012

Siedząc z przyjaciółką w mojej kuchni ...

- Iza, kiedyś rozmawiałyśmy o facetach i seksie, a dziś co? Tylko o jednostkach chorobowych!


Okazało się jednak, że jestem zdrowa. Jak byk!:)
Jestem zdrowa (jak byk) i szczęśliwa. Martwiłam się zupełnie niepotrzebnie. Pomyślałam - skoro tak, to teraz mogę wszystko. Wszystko...wszystko...mogę zabrać się na przykład za... sport. I buch na podłogę trzaskać "brzuszki". Mniej więcej w połowie tego karkołomnego jak się okazało zadania, poczułam niemały dyskomfort. Niezrażona zupełnie niedogodnościami pomyślałam, że przecież nie może być łatwo. Przecież to wysiłek, w dodatku fizyczny. Tu konieczny jest pot, krew i łzy.
Rano wstałam obolała jak po wojnie. Podłoga była chyba baaaardzo twarda, bo zamiast potwornego bólu mięśni brzucha, mam potwornego siniaka na du***:).
Sport to zdrowie.

A dla państwa piosenka, którą bardzo lubię



P.S
Zauważyli państwo jak to debilnie brzmi: niepotrzebnie, niemały, niezrażona, niedogodnościami, nie może:)))

Dobrych dni
I.Bo

3 komentarze: