piątek, 17 lutego 2012

Kobiety

Dzwoni telefon...

ja: halo
Ona: cześć Iza. Musiałam w końcu zadzwonić, bo jak ja tego nie zrobię to ty..., odkąd mieszkasz w centrum zupełnie o mnie zapomniałaś łobuzie!
ja (pokrętnie): nie zapomniałam...
Ona (tonem nieznoszącym sprzeciwu): dobra, dobra, znam ciebie 20 lat. Przyznajesz się do winy?
ja (skruszona): tak
Ona (wciąż tonem nieznoszącym sprzeciwu): i jesteś gotowa ponieść karę?
ja (rozumiejąc, że już po mnie): tak, zgadzam się na wszystko
Ona (triumfalnie): za dwie minuty dzwonię domofonem, nie masz czasu na przebieranie i make up, schodzisz tak jak jesteś, pozwalam ci zabrać płaszcz, bo piź*** i idziesz ze mną wypić wódkę. Zrozumiano?!
ja (zmiażdżona): tak jest!

Po 20 minutach przy brzęku małych kieliszeczków...

Ona (przyglądając się bezlitośnie moim sińcom pod oczami): mogłam dać tobie jednak pięć minut na make up:)
ja: Boże, jak ja się za tobą stęskniłam...:)

:DDD

9 komentarzy:

  1. Jak ja lubię takie wyjścia... świetnie, że masz taką przyjaciółkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że mi o tym przypomniała, trochę nawaliłam:)

      Usuń
  2. Ja się podpisuję pod poprzednim komentarzem! JAK JA UWIELBIAM TAKIE SPONTANY!!! (no może w moim stanie juz nie przy wódeczce... ale)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się teraz miłym stanem błogosławionym, ja uwielbiałam. Potem pokarmisz, pokarmisz i spontan!:)pzdr

      Usuń
  3. Z kobietami (fajnymi) jest cudnie, choć nie oszukujmy się, gnioty też się zdarzają;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkanie w centrum wpływa negatywnie na pamięć?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń