czwartek, 24 marca 2011

Go to the mattresses cz.II

Krótka instrukcja obsługi

- Ciąża to nie choroba, można robić wszystko na co ma się ochotę ( no prawie wszystko:D)

- Poród to nie rzeź. Zwyczajna sprawa. Owszem wymaga wysiłku i to niemałego, ale......kobieta potrafi wiele:). Żeby nie trwało zbyt długo nie należy zasuwać do szpitala przy pierwszym uczuciu bólu. Ja troszkę przegięłam i za pierwszym i za drugim razem. Zwłaszcza za drugim......chciałam zobaczyć rozdanie Oskarów, a jak wiadomo najważniejsze nagrody są na końcu. W związku z tym, dojechałam do szpitala w tzw. ostatniej chwili, co skutkowało niewiarygodnie szybką akcją. Ot przyszła, urodziła i poszła. Poszła ku przerażeniu szpitalnego personelu pod prysznic zaraz "po". Personel wrzeszczał pod drzwiami, że do łóżka, a ja, że owszem, ale dopiero po kąpieli, bo mnie zaraz szlag trafi jak tego nie zrobię. Bardziej zmęczyło mnie to tłumaczenie niż sam poród chyba. Po wyjściu z łazienki wytłumaczyłam wystraszonej pielęgniarce że "ja tak mam" i bardzo proszę nie panikować, bo ja nie mdleję, mam się świetnie i idę sobie poczytać.

- obsesyjnie nie myśleć o karmieniu piersią i wyrzucić z głowy myślenie, że jak nie napije się z cycka to na pewno zapadnie na milion przerażających chorób. Nie pije z cycka - napije się z butelki. Myślenie takie sprawia, że jest się bardzo zrelaksowanym, a jak się jest już zrelaksowanym to z cycków mleko się leje, dzidzia pije i wszyscy są szczęśliwi jak w amerykańskim filmie. Szczęśliwa matka - szczęśliwe dziecko.

a co dalej......

- ..... zwyczajnie. Spokój i tylko spokój. Maleńkie dzieci nie robią nic innego tylko śpią, jedzą i wydalają, więc pracy prawie przy nich nie ma. Wspaniały moment, żeby zrobić coś ze sobą. Nie włóczyć się po domu w dresie i wyciągniętej bluzie, z tłustymi włosami i skwaszoną miną. Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że w szpitalu też nie wyglądamy ja zombi. Zróbmy to dla siebie i tych biednych lekarzy, którzy codziennie muszą oglądać u nas to i owo, więc przyzwoity wygląd nie zaszkodzi.


- Zaczyna się życie z maluchem i jak napisałam wczoraj, okres niemowlęctwa nie zaliczam do najatrakcyjniejszych, ale przeżyć się da, a nawet trzeba. Więc umilajmy go sobie różnorako. Zapraszajmy gości, wychodźmy do znajomych (z dzieckiem można zrobić wszystko i wszędzie), do kina, teatru, na koncerty, zostawiajmy maluchy z dziadkami, niech się przyzwyczajają od początku i jedni i drudzy. W ten sposób moje bachory uwielbiają jeździć na całe weekendy do dziadków, to zupełnie inna rozrywka niż z rodzicami. Dzieci wcale nie potrzebują nas 24 godziny na dobę, a już na pewno nie naszej zbolałej miny.

No i życie toczy się dalej, kiedyś byliśmy sami i szczęśliwi, teraz bądźmy w składzie rozszerzonym i też szczęśliwi. Dziecko nie ogranicza, to my sami się ograniczamy. Nie wiem dlaczego. Wracajmy do pracy, dzieci w żłobkach i przedszkolach dla najmłodszych nie umierają. To normalne miejsca. Moje pierwsze dziecko miało opiekunkę, drugie żłobek - bez różnicy. Zdrowe, zadowolone i niebeczące.

Nie przesadzajmy, zwyczajnie nie przesadzajmy. Kochajmy je najbardziej na świecie, ale dobrze jest kiedy nie zastępują nam innych dziedzin życia. Praca to praca, rozrywka to rozrywka, seks to seks, a dziecko to dziecko. Miłość aż po kres, nigdy w zamian.

Zasada DZIECINNIE prosta: szczęśliwy rodzić - szczęśliwe dziecko!

P.S
Kiedy ktoś do nas wpadał, lub my nie byliśmy w domu nie robiliśmy ceregieli z kąpaniem. Po prostu się nie odbyło. Chusteczki do tyłka, a kąpanie rano.
Nie szorowałam ciągle podłogi, raczkujące dzieci wychowywały się na podłodze ze zwierzętami (kotami) - obsesja toksoplazmozy u kobiet w ciąży wciąż jest dla mnie zaskakująca.
Nie wyparzałam wszystkiego....właściwie nie wyparzałam chyba niczego.
Nie nosiłam ciągle na rękach, bo....nie chciało mi się.
I szłam we wszystkim na skróty:)
I wszystko to przygotowałam sobie siedząc w bunkrze. To jest moja wojenna strategia.

A i jeszcze jedno - rodźcie dzieci wcześniej, po trzydziestce wszystkie matki są zaprzeczeniem tego co napisałam powyżej - horror:D

Może to się kiedyś komuś przyda.



P.S do P.S
czyli.....
będąc ostatnio na spacerze z bliskim znajomym, powiedziałam, że żałuję, że nie mam więcej dzieci:)

I.Bo

19 komentarzy:

  1. A wiesz, że w Chinach to ciąża, to zupełnie inna bajka? Do szkoły/pracy chodzić nie można, gotować nie można, zimnego pić nie można, w ogóle to prawie nic pić i jeść nie można :) a najlepiej to się położyć na 9 miesięcy i nie ruszać. Na 10 nawet, bo po porodzie kobieta nie powinna przez miesiąc wychodzić z domu, kąpać się, myć głowy..........
    swoją drogą podsunęłaś mi pomysł na posta, tylko muszę zebrać więcej informacji ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jaka wyrodna matka!!! ;D

    Najbardziej mnie rozbawił moment jak wstałaś po porodzie i poszłaś się kąpać ;)
    Już widzę te przerażone położne hahaha

    Tak na poważnie, to mamy ze zdrowym podejściem do ciąży i macierzyństwa (takim jaki prezentujesz powyżej) są gatunkiem na wymarciu.

    Jednym słowem, jesteś wyjątkowa ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. ten optymalny wiek na rodzenie dzieci jest chyba bardziej ruchomy, zależy od tego co ma głowie pani matka rodzicielka i ojciec. znam kobitki, które rodziły pierwsze swoje dzieci po 30. i ich podejscie do macieżyństwa było sensowne, jak Twoje. Znam rodziców dwudziestolatków, którzy przez kilka miesięciy po porodzie nie wychodzili z dzieckiem z domu, do nich też nie wolno było przychodzić. ło matko

    OdpowiedzUsuń
  4. :D Kobieto :) lubię Cię coraz bardziej :)
    napisałaś to tak luźno i barwnie, ze pojawił się chichot na mej gębie ;]

    :D ha ha ha o matkoś :D
    masz u mnie portret gratis ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że Chiny tak daleko:)

    Matka wyrodna, ale uśmiechnięta;). Ostatnio mój maż powiedział, że nic na to nie poradzi, że lubi być ze mną sam...np. na porannej kawie i prasówce:).

    No i wiadomo, to co w głowie najważniejsze:)

    A ja ciągle kombinowałam - jak tu mieć swój portret:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. wezmę do serca na przyszlość (zwłaszcza tę kąpiel po porodzie:)
    swoją drogą koleżanka,która urodziła w wieku lat 39 jest absolutnym przeciwieństwem tego co powyżej. mi to chyba nie grozi, tak jak nie grozi mi urodzenie dziecka przed 30-tką

    OdpowiedzUsuń
  7. Matki ze zdrowym podejściem, to jest to! Powinno takich być więcej :)
    Moja przyjaciółka, matka dwójki dzieci, zdrowe podejście też ma, ale jej rodzina uważa, że jest wyrodną matką...
    Za to moja najstarsza siostra, która swoje dziecko urodziła mocno po trzydziestce jest zupełnym zaprzeczeniem zdrowego podejścia... niestety.
    To w sumie może chyba się zabiorę za to rodzenie dzieci, tylko jakiegoś ojca dla nich złapię ;) Żebym nie zdążyła swojego myślenia wypaczyć... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co jest najgorsze? To uczucie gdy masz bardzo dużą ochotę pograć w kosza, a Twoja piłka jest flakiem. Mało tego, nie możesz znaleźć pompki a jest zbyt późna godzina aby ją gdzieś zakupić. M a s a k r a.

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko a myślam, że to tylko ja jak zeszłam z łózka porodowego pomaszerowałam pod prysznic :-))))). Wody zaczeły odchdzić mi o 4 rano a ja z niezmąconym spokojem pojechałam na 8 do pracy, bo stwierdziłam, że jeszcze nie czas. W okolicach 10 wypchnięta na siłę z pracy łaskawie pozwoliłam się zatransportować Prezesowi na porodówkę i łaskawie urodzić :DDDDD. No urodziłam, wziełam Lu na ręce zaniosłam do pokoju, zostawiłam z Prezesem i poszłam się kąpać :DDDD, boże miny położnych, lekarki, Prezesa i matek Polek bezcenne :-). Ha !!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Iza! .... Jesteś mistrz pełną gębą :D ..... Jakbyś miała prowadzić jakiś program w TV, to zaraz by go zdjęli z ramówki, bo nie wpisywałby się w panujący w mediach nurt, utyskiwania na dolę kobiet ;) ...
    Ja to nawet wyprowadziłem teorię, popartą zresztą tradycją, że powinno być tak jak kiedyś i po postrzyżynach chłopak powinien przechodzić pod kuratelę ojca, żeby mama go nie rozpsuła ;)

    Ale szkoda, że Kimonek mnie ubiegł z tym portretem, bo zbierałem się, żeby do Ciebie napisać w tej sprawie ...... hmmm

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! Nic nie stoi na przeszkodzie, abym miała portrety dwa!:D

    A co do TV, to zdjęli by jak nic. No fakt, ja nie pasuję w zasadzie nigdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pasujesz, pasujesz :) tylko jeszcze nie wiesz gdzie, więc Ci powiem ...... mianowicie już dość dawno temu odkryłem, ze Ziemię zamieszkują ludzie i ..... kosmici :) którzy nie bardzo pasują do ludzi, bo patrzą na rzeczywistość z dużym dystansem, coś jak to, co podobno dzieje się z kosmonautami po pierwszym locie w kosmos. Podobno po powrocie na Ziemię nabierają dużego dystansu do spraw tu się dziejących. Widzą miałkość wielu problemów.
    Więc witaj w klanie kosmitów ;D

    No i rzeczywiście nie ma przeszkód do dwóch portretów ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Starszy mężczyzna przy boku to skarb....zawsze wszystko klarownie wyłoży i mądrości o życiu przekaże. Dzięki Jacku, choć przy boku moim nie jesteś;D

    OdpowiedzUsuń
  14. :D Lidka też mówi, że jak jej już coś wyklaruję to nic dodać nic ująć ;D
    A to że przy Twoim boku nie jestem, to nie znaczy, że nie jestem w pobliżu...... mimo tych kilkuset kilometrów ...... a do tego moja babka była Poznanianką, więc Poznań jest w moich genach ;)

    Zajrzyj do poczty na gmailu

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty to noramlnie madra baba jesteś!!!
    i taka madra normalnie:D

    OdpowiedzUsuń
  16. a tak a propos to możesz wyłaczyc weryfikacje bo się wiecej Tobie nie wpisze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jednak nie chcę dzieciaka. Już nie. Ale tydzień temu chciałem.

    OdpowiedzUsuń