poniedziałek, 2 sierpnia 2010

I love you... but I love me more.

Być w związku. Być dziewczyną, narzeczoną, żoną. Mieć pierścionek zaręczynowy na palcu lub jeszcze lepiej obrączkę. Te słowa wypowiadane są przez kobiety z takim namaszczeniem, jakby od tego zależały losy świata. A czy zależą?....Nie. Dlaczego wszystkie kobiety mówią o tym, czego ja nie rozumiem? Ach tak, zapomniałam, przecież ja już jestem mężatką. Ale jak do tego doszło, pisałam jakiś czas temu, więc powtarzać się nie będę. Gdyby wtedy się to nie stało, nie stałoby się prawdopodobnie nigdy i gdybym teraz została porzucona (choć trudno mi to sobie wyobrazić), nie szukałabym nikogo. No bo po co?
Tak, przyznaję się - uwielbiam własne towarzystwo.
Tak - nigdy mnie ono nie nudzi.
Tak - gdy jestem sama ze sobą nigdy nie czuje się zaniedbywana.
Tak - nigdy maniakalnie nie potrzebuję towarzystwa drugiej osoby.
Tak - inni prędzej czy później zaczynają mnie męczyć.
Tak - seks można sobie zawsze zorganizować.
Z seksem bez miłości miałabym jednak pewien problem. Absolutnie nie wiem co zrobić/powiedzieć zaraz "po". Mój znajomy napisał mi dziś -"...najlepiej się umyć...". Popłakałam się ze śmiechu kiedy to przeczytałam. Ale.....co powiedzieć? Gdybym chociaż paliła mogłabym po prostu zapalić w milczeniu papierosa i bezceremonialnie wyjść. A tak? Szukasz bielizny i modlisz się, żeby natychmiast znaleźć się w swoim domu. Syndrom uciekających gaci - tak to nazywam. I nigdy nie dawać swojego telefonu.
Nie cierpię również kurczowego trzymania się za łapki, obściskiwania na każdym kroku, a już największą makabrą jest dla mnie tekst kiedy ona ( zawsze mówi to kobieta) w towarzystwie wypala nagle - "......kochanie, dlaczego nie usiadłeś obok mnie.....?". Przepraszam, muszę to napisać....KURWA JASNA, NIENAWIDZĘ TEGO!!!!!!!!!! Jak sól na otwartą ranę, jak sztylet prosto w serce. I niestety on wtedy potulnie się przesiada, a za parę lat ma kogo? Kochankę.
Drogie Panie, jestem pewna, że te do których piszę wiedzą, że to do nich. Piszę również do wszystkich innych dziewczyn na świecie i do niektórych mężczyzn też, którzy czasem zachowują się jak te babki. Błagam Was, jeżeli wasi partnerzy nie są tacy jak byście chcieli, jeżeli zwalają na Was całe nieszczęście świata, zatruwają Wam życie, a Wy z jakąś niezrozumiałą dla mnie maniakalną wiarą tłumaczycie te wszystkie zachowania w nadziei, że będzie lepiej - opamiętajcie się. Jeżeli teraz nie jest najlepiej, to potem będzie coraz gorzej. I jeśli jest jeszcze czas - uciekajcie. Świat jest pełen fajnych ludzi, nie musicie się kurczowo trzymać tego co macie teraz. Decydujcie, wybierajcie, poczujcie radość i satysfakcję. Nie szukajcie męża, żony, szukajcie partnera, który bez żadnego powodu spędzi z Wami życie, a ono różnie się czasem układa.
Marzę o tym, aby choć jedna osoba tkwiąca w takim syfie powiedziała - ..." w dupie mam status dziewczyny, narzeczonej, rozwódki, żony - chcę być szczęśliwa/wy!!!".
I love you... but I love me more.

Napiszę wkrótce ciąg dalszy, ale teraz mi się nie chce. Nie mam dzieci do czwartku i muszę się nacieszyć:)

P.S
I zazdrość - najgorzej.

6 komentarzy:

  1. Prawdą jest co ta Kobieta rzecze. Papieros po seksie - to jeden z kilku powodów, dla których należy palić.

    OdpowiedzUsuń
  2. cholera
    i znów muszę się z Toba zgodzić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Basią mi zajechało. A teraz do mnie. Napisał, wiedziałem, że napisze, oczy kota w butach i te sprawy. Napisał 10 minut temu zanim przeczytałem tą notkę. Wysłał esa, fejsbuka, przepraszał, a ja włączyłem sobie muzykę, upiłem kawę i odpisałem: "You're nor perfect, no one is, but living with me, myself and I is pretty close to perfection so I am picking me, myself and I and you try to find such a guy like me. It's impossible, cuz in these days I am perfect with all my imperfections, but I am not interested in you anymore".

    "Tak, przyznaję się - uwielbiam własne towarzystwo.
    Tak - nigdy mnie ono nie nudzi.
    Tak - gdy jestem sama ze sobą nigdy nie czuje się zaniedbywana.
    Tak - nigdy maniakalnie nie potrzebuję towarzystwa drugiej osoby.
    Tak - inni prędzej czy później zaczynają mnie męczyć.
    Tak - seks można sobie zawsze zorganizować.
    Z seksem bez miłości miałabym jednak pewien problem".

    I tak, podpisuję się pod tym i od dzisiaj będę cholernie szczęśliwy. Sam.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiedziałam, że ktoś mnie zrozumie

    OdpowiedzUsuń