Kiedy człowiek rano otwiera oczy nigdy nie wie co go czeka, co się wydarzy właśnie tego dnia. Każdego ranka można przecież zacząć wszystko od nowa. Nowy dzień, nowe nadzieje, nowe możliwości i ta trochę głupawa, przesadnie optymistyczna chęć działania. 6.15 wystrzał z łóżka, na bosaka do łazienki, po drodze pstryk....."tu Trójka, program III Polskiego Radia jest godzina.....", zbieg po chleb, wbieg z chlebem i gazetą, śniadanie jednemu, drugiemu, trzeciemu, śniadanie "na wynos" drugiemu i trzeciemu, śniadanie w rękę czwartemu, bo za późno wstał. Później już tylko wrzut czegoś na siebie, kosmetyczka w rękę, Matejko na twarzy i kawa. Człowiek jest gotów do wyjścia z domu i wejścia w nowy dzień życia. Gotowy i przygotowany na wszystko, optymistycznie patrzący w przyszłość, łaskawy dla słabości drugiego człowieka, odważny, by bronić swoich racji, uzbrojony w.........no właśnie - w nic. Nie szkodzi i tak ma nadzieję, że zdobędzie świat, a pokolenia będą go wspominały latami. Ok, wystarczy jak wspomną choć w następnym tygodniu przy kolacji. Takie czasy.
Nie zawsze jednak wszystko idzie jak po maśle, a świat i ludzie z uporem nam przypominają, że rzeczywistość dość mocno odbiega od naszych wyobrażeń.
Proszę bardzo.........
Będąc w punkcie A z synem, w biurze pewnej miłej i ładnej pani
Pani: Jezu, jaki piękny chłopiec!!!
ja: Dziękuję, miło mi:)
P: I jaki wysportowany....- mówi pani, patrząc na syna, który właśnie prezentuje na dywanie, co prawda prawie bezszelestnie, ale jednak - skok w dal! - i jakie mięśnie już ma, no niesamowite!
ja: No tak
Pani do syna: To ty sportowcem zostaniesz!
Syn: No jasne!!!! Codziennie trenuję, codziennie!
P: No po kimś to musi mieć
ja: Po ojcu, mnie ze sportem łączy tylko jedna rzecz: białe tenisówki
W tym momencie miła i ładna pani robi jakąś skwaszoną minę i nie wydaje się już tak ładna jak 30 sekund wcześniej.
P: A powinna pani dawać dziecku przykład i uprawiać sport! Ja ćwiczę codziennie! Nie można być takim leniwym, a dzieci należy dobrze wychowywać.
ja: Ale on ćwiczy
P: Chwała Bogu, bo Bóg mu daję tę siłę, ja też ćwiczę dla Boga, Bóg codziennie na mnie patrzy i cieszy się, pani syn niedługo do Komunii przystąpi, niech się pani zastanowi, trzeba przygotować dziecko i siebie, a z takim podejściem to ja nie wiem......
I teraz to ja nie wiem, czy to film, czy wszystko to dzieje się naprawdę. Trochę ogłupiała patrzę na już wcale (nie)miłą i wcale (nie)ładną panią i wiem, że przyszłam tu w zupełnie innej sprawie, właściwie urzędowej, a dzieje się to, co się dzieje. Gorączkowo usiłuje sobie przypomnieć, czy może jednak w moim życiu jest choć odrobina sportu i tym samym mogłabym zasłużyć sobie na zbawienie. Może zaliczyć można bardzo szybkie szorowanie schodów, albo prawie bieg po mieście, kiedy czasu brakuje, albo chociaż seks. Czy miłosierny Bóg zechciałby lekko nagiąć kryteria co do tego co sportem jest? Patrzę na nią i widzę przed oczami trzy koła - wyobraźnia znów płata figle. W jednym jestem ja, w drugim Bóg z (nie)miłą panią, w trzecim sport. Każde kółko osobno i myślę..........na głos
ja: przepraszam panią, ale te trzy koła nie mają zbioru wspólnego. Dziękuję. Do widzenia.
No i spóźniona, a do punktu B gdzie już powinnam być dość daleko. No trudno - taksówka.
Taksówkarz: do szkoły już chodzi?
ja: Jeszcze nie, za rok.
T: Mój wnuk też za rok. I dobrze, nie ma się co spieszyć. Wie pani, teraz to trzeba uważać i na nauczycieli i na dzieci. Nigdy nic nie wiadomo, sami wariaci, a i ile (ściszonym głosem) pedalstwa teraz proszę pani. Musi pani obserwować czy się coś złego nie dzieje, jak dorastać będzie. Teraz proszę pani to co drugi (znów ściszonym głosem) gej.
ja: Może się pan zatrzymać tu?
T: Tu? chciała pani przecież.....
ja: Wiem co chciałam, ale nie mam sił.
T: Na co?
ja: Żeby iść dalej pieszo, ale jeszcze mniej, żeby pana słuchać. Przepraszam. Do widzenia.
Będąc w punkcie B z koleżanką Kasią w restauracji zamawiamy jedzenie.
K: Poproszę sałatkę z tuńczykiem i do tego grzanki. Grzanki są z ciemnego pieczywa?
Kelner: nie z jasnego
K: Ojej, to nie, musimy pójść w inne miejsce, nie zjem zwykłego pieczywa.
Ja do kelnera: proszę dać nam minutę:)
ja: Kasia, oszalałaś? Nie będę teraz głodna szukać dla ciebie knajpy z ciemnym pieczywem, jedz to co jest i nie marudź.
K: Ja NIGDY nie jem TAKICH rzeczy. Wiesz jak się od tego tyje? To są czyste węglowodany, a ja mam 34 lata i nie mogę sobie na to pozwolić. Paweł uwielbia szczupłe kobiety z małym biustem. Jak będę tak jadła to będę gruba!
ja: Ale nie będziesz głodna
K: Przestań!
ja: Sama przestań, bo mówisz bzdury. Jeżeli myślisz, że Paweł jest z tobą, bo jesteś szczupła, to już dziś życzę szczęścia na przyszłej drodze życia z ciemnym i tylko ciemnym pieczywem. Nie możesz zrobić wyjątku? Od jednej grzanki tyłek ci nie urośnie. Albo poćwicz, Bóg Cię wtedy pokocha. A z Pawłem......też może być różnie. Za rok się dowiesz, że jest gejem i że sypia z waszym sąsiadem, a ty będziesz niezmiennie szczupła, głodna i być może samotna
Kelner: I jaka decyzja?
ja: Żadna, ja już nie mam czasu. Dziękuję. Wychodzę.
Ciśnienie - 500 na 300
Puls - 1000000000000000000000000
Odczuwanie - wszechogarniający ścisk żołądka w duecie z burczeniem
Pocieszenie - pod pachą bochenek świeżego, pachnącego chleba
Po 10 minutach sms:
"Przepraszam, jestem chudą kretynką. Co robimy?"
"Wybaczam, wpadaj do mnie. Mam świeży chleb;)"
"Świnia. Idę;)"
Po 20 minutach w kuchni
ja: I jak?
K: Boże, pyszny! I z masełkiem!
ja: Boga w to nie mieszaj, On stoi w kółku z (nie)miłą panią.
K: O czym ty mówisz?
Machnęłam ręką
K: A węglowodany???!!!!!
ja: Węglowodany kochana to ja mam w dupie......dosłownie i w przenośni.
Miejsce: Polska, Poznań.
Wypowiedzi: Rodacy
A przy tym świetnie się tańczy:)))
I.Bo
P.S
A Paweł ze swoim uwielbieniem do małych biustów jakoś dziwnie zawsze ląduje wzrokiem w obfitych dekoltach:)))
Cisza po Lynchu
4 dni temu
1. Seks jako sport wystarczy w zupełności.
OdpowiedzUsuń2. W Poznaniu są strasznie gadatliwi taksówkarze. A może nie tylko w Poznaniu. Zawsze oddycham z ulgą, gdy trafi się jakiś milczek.
3. A mój Paweł by chciał, żebym miała cztery litery jak szafa, chociaż tak właściwie to by chciał, żebym po prostu była zdrowa :)
Zazdroszczę wstawania rano. Ja się nie mogę dobudzić od jakiegoś czasu.
*Seks to nie sport.
OdpowiedzUsuń*Gadatliwi trafiają na gadatliwych, głupi na głupich, itd.
*Na duże cycki nie sposób nie patrzeć(nawet gdy wyglądają paskudnie).
*Poranne złudzenia świadczą o braku rozsądku i niefrasobliwości.
Lubię anonimowych komentatorów ;]
OdpowiedzUsuńKat - ja też, wręcz uwielbiam:))))))))))
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimie - gadatliwi na gadatliwych, głupi na głupich......- to co Ty tu robisz?:).pozdrawiam serdecznie.
Czytam Was. Chyba po to tutaj opisujecie swoje fantastyczne przygody i przemądre myśli aby Was czytać i komentować. No nie? No chyba,że wolicie pozostać jedynie we własnym kręgu i wianuszku wzajemnej adoracji,własnym sosiku? Nie mam tutaj profilu, nie prowadzę bloga, więc to jedyny sposób na dodanie swojej opinii.Można by się podpisać imieniem, pseudonimem... Ale co da? Mogę być np.: Krysia, Marysia, Paweł,Michał, itp. skoro i tak nie wiadomo o kogo chodzi, skoro i tak się nie znamy, skoro każdy tutaj może być każdym. Bo każdy na swój sposób jest tutaj anonimowy. Zarówno I.Bo, jak i Kat, jak i ja.
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa uwielbienia :-)
Pozdrowienia odwzajemnione
ja.
Anonimie - no tak, tylko powtórzę - po co? Ten blog to nie pamiętnik, ani złote myśli, czasem jednak koncert życzeń. Niemniej zachęcam do dalszej lektury:)
OdpowiedzUsuńNie ma za co - przynajmniej nie za słowa, a raczej za uwielbienie:)
Niestety to tylko słowa. Wszystko to tylko słowa. Blog to chyba jednak (przynajmniej) z założenia pamiętnik albo dziennik, tyle, że internetowy. I jak Was czytam to widać, że założenie dzielnie realizujecie a myśli ile tutaj... co prawda, złotymi nie zawsze można je nazwać.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź: z nudów, z nudów. I moje powtórzę pytanie:po co piszecie ten pamiętnik? ku potomnym? :-) Bo rozumiem, że dla Anonimów nie.
Ale trujesz:) to nie pamiętnik, przecież to wymyślone historie! Wymyślone, kumasz? Jakbyś sobie czytała/czytał fragmencik książki.
OdpowiedzUsuńZ nudów powiadasz. To ja mam propozycję dla Ciebie - spożytkuj swoją energię i .........idź komuś pomóż. Powodzenia.
dobra, lecę na zebranie...Kat - kiedy kawa?:D
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane!!! Całą historię przeczytałam z powiększającym się bananem na twarzy :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNudzę się i też czytam ;D
OdpowiedzUsuń*Seks bez miłości to sport
*Gadatliwi trafiają na gadatliwych, głupi na głupich a anonimowi na anonimowych ... i nic z tych analogii nie wynika skoro Goliat trafił na Dawida. Analogie powyższe byłyby pełnowartościowe gdyby dało się je udowodnić.
*Na duże cycki nie sposób nie patrzeć(nawet gdy wyglądają paskudnie)...
Stevie Wonder nie ma tego przywileju ;)
*Poranne złudzenia świadczą o braku rozsądku i niefrasobliwości ... hmmm... tego nie wiem, ale Anonimowi o roboczej nazwie „Szklana kula”, gratuluję przenikliwości . W moim przypadku poranne złudzenia są efektem mocno zakrapianej nocy.
Pozdrawiam Anonim
Ps: Nie mam tutaj profilu, nie prowadzę bloga, więc to jedyny sposób na dodanie swojej opinii.
no wlasnie, kiedy kawa? bede w poznaniu w pazdzierniku...
OdpowiedzUsuńbosz, chlebek z maslem, bosz... byle to nie byla bagietka, mniam, najlepiej ten zwyklak z dodatkiem zytniej, bosz
bosz, bez kolka
jaki jadowity ten anonimek..
OdpowiedzUsuńIdz i zrób coś dobrego jak sie nudzisz...
no I.bo. wyrwałas mi te z gardła.
I ciesze się z nowej notki...cholernie
Ale jaja. Nie wszyscy tutaj są jednako anonimowi.
OdpowiedzUsuńKawa może być next week, bo w tym to się już nie wyrobię (nie wiem czy się wyrobię ze zleceniem, nad którym siedzę).
W sprawie kaw i innych napojów - jeżeli ktoś chętny (bo ja zawsze) to proszę na maila:). Wyciągam nogi, bo dopiero wróciłam. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńwięc tak - kelner - dupa, bo to się załatwia w ten sposób, że jak w knajpie nie ma ciemnego pieczywa, żeby pani zrobić z niego grzanki, to się leci do sklepu po ciemne pieczywo i kasuje za grzanki z ciemnego pieczywa podwójnie albo potrójnie, albo poczwórnie. Pani i tak wyjdzie zachwycona bo ciągle głodna a do tego wycharatana od wewnątrz grzanką twardą jak kamień, bo inne z ciemnego pieczywa nie wyjdą. PS> ja po przebudzeniu przez pierwsze dziesięć minut palę papierosa gapiąc się na ekspres do kawy, który czyni swą powinność zawsze zbyt wolno, poza tym zawsze rano mam coś w rodzaju egzystencjalnego dyskomfortu, spowodowanego faktem konieczności wyjścia z domu i niebezpieczeństwa spotkania innych ludzi. Stan ten trwa najczęściej ok godziny i mija po drugiej kawie.
OdpowiedzUsuńByś się, Piotrze, dogadał z moim lubym odnośnie dyskomfortu "spowodowanego faktem konieczności wyjścia z domu i niebezpieczeństwa spotkania innych ludzi."
OdpowiedzUsuńSobie kliknęłam u Ciebie żeby zajrzeć w wolnej chwili.
hahahha Ale masz cudnych tych anonikmków :) Takie głupoty piszą jak u mnie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże ja też powinnam udostępnić anonimowe komentarze.
OdpowiedzUsuńAnonimy są jak węglowodany. Ich komentarze każdy ma w dupie - dosłownie i w przenośni.
OdpowiedzUsuńJa bym oddał chyba na dzień dzisiejszy wszystko za chleb z polskiej piekarni z masłem, przysięgam. Patrz, moje życie jest takie ubogie! Normalnie dziecię z Afryki.
Anonimy są i będą, przynajmniej tu. Ja nikogo i niczego nie blokuję. Nie przeszkadza mi to. Choć mam wrażenie, a nawet pewność, że anonimy tylko dla mnie są anonimowe, bo w rzeczywistości mnie znają, przynajmniej niektóre. Tu powtarza się reguła, że jak miło lub zwyczajnie to podpis jest, jak mniej miło lub makabrycznie to podpisu brak. Sprawdza się w 100%.
OdpowiedzUsuńI na zakończenie - kto jak kto, ale ja anonimowa nie jestem. Bardziej nieanonimowym się już nie da być - patrz adres bloga:)
od dziś, od teraz jem tylko chleb z masłem. może wyleczy co trzeba :)
OdpowiedzUsuńPowiedz, że to Twoja wyobraźnia, lub przynajmniej kontakt z tymi wszystkimi osobnikami był w czasie rozłożony.
OdpowiedzUsuńi LOVE you i już :)
OdpowiedzUsuńja to szybko sama w Poznaniu nie będę.
Zrobię zdjęcia mieszkania przy okazji. Tylko czy będę umiała? :P