No i zebrało się na pisanie. W gruncie rzeczy, zaprzeczając temu solidnie, wiedziałam, że taki moment nadejdzie. Choć myślę sobie, że akurat ten nie jest specjalnie trafny. Trafny to może być wybór sześciu liczb w totka, którego miałam wysłać dziś w ciągu dnia, ale zupełnie o tym zapomniałam. Zapomniałam, bo nie mam głowy, odkleiła się cholera od reszty ciała, toczy się po miejskim bruku, a ja w pośpiechu, potykając się o nierówności chodnika w szpilkach, których mi brak, wciąż nie mogę jej dogonić. Mam nadzieję (nieustającą) na dogonienie w/w i umiejscowieniu jej na karku. W dzieciństwie słyszałam zawsze ..."ten to ma łeb na karku" i uważałam, że to jest COŚ. Ja głowy nie mam, prawdopodobnie utraciłam ją na zawsze, choć jak napisałam wcześniej, gonię nieustająco. Pożyjemy, zobaczymy. Uwielbiam tak mówić i uważam, że jest to bardzo trafna puenta kończąca wiele rozmów, żeby nie powiedzieć sporów.
Usłyszałam dziś niezłą historię o dziewczynie, która bawiła się na weselu w Iwnie. Poznała tam faceta, z którym spędziła tak upojną noc, że zostawiła wszystkie swoje rzeczy i wróciła w męskiej marynarce do domu. Państwo sobie wyobrażają? Tak oddać się miłości, żeby wrócić do domu właściwie nago, jedynie w męskiej marynarce i na boso!!! Dla mnie mistrzostwo świata. Podobno z tego zdarzenia powstało zabawne zdanie ...."To może zabrzmi dziwnie, ale buty zostały w Iwnie".
....dokończę innym razem ...
Wszystkiego dobrego
I.Bo
P.S
A dlaczego wybór nie jest trafny? Bo jestem pijana w sztok:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty mi pasujesz do tej dziewczyny ...
OdpowiedzUsuńHahahahaha, to prawda. Dlatego pewnie ta historia tak mnie urzekła:)
Usuńps. do mnie tez pasuje, ale ciii ;)
Usuń;)
Usuńja tez mam nieźle w czubie :P
OdpowiedzUsuńI po to jest sobota :)
UsuńNajważniejsze, że możesz pisać, opowiedzieć, podzielić się... poznać na weseli i pójść w tango... tak się u nas mawiało, że na całość... dobrze, że marynarka nie była zbyt wielka :P Lubię jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńna weselu*
UsuńMałgoniu, zablokowałam się na amen i właśnie próbuję się odblokować. Idzie jak po grudzie ...czy jak to się mówi :)
UsuńWażne, że jesteś... tu czy tam, i tak każde spojrzenie, bliskie i miłe. Wiesz, daleko jestem, to chociaż tak :*
UsuńNo i fajnie że się na takie pisanie zebrało ;)
OdpowiedzUsuńLubię Ciebie:)
UsuńI nie można było tak od razu ? ;)
UsuńJak to? Przecież ja to od "pierwszego wejrzenia" ;)
UsuńTo może zabrzmi dziwnie ale męskie marynarki mają moc;)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się z tym zgadzam ;)
Usuń:) Męskie marynarki jakoś zupełnie na mnie nie działają ..... nic a nic .... hmmm .... Kobiece fascynacje są czasem jakieś dziwne ;))
UsuńGłowę na pewno za jakiś czas dogonisz ;)
Dziś rano pomyślałam, że chyba mi na niej (tej głowie) już tak bardzo nie zależy, skoro i bez niej sobie radzę ;)
UsuńNo, jak już napisałaś, to napisałaś :) Męska marynarka to dla mnie zawsze był afrodyzjak...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCórka Twoja mnie natchnęła ;)
UsuńPrzyznała się ... do spożycia też :)
Usuńno nareszcie! i częściej pisz w stanie wskazującym, bo Ci dobrze idzie ;) PS a pałac w Iwnie...tralalala...ja się tam kiedyś snułam po tarasie w czerwonej sukience i szpilkach ;)
OdpowiedzUsuńUlala, to musiałaś oszałamiająco wyglądać. Zazdroszczę ;)
UsuńNo i już wiem, co się stało z moją marynarką...
OdpowiedzUsuńKurde!
Hahahaha:)
UsuńPoczytam z wielka chęcią:)
OdpowiedzUsuńwizja toczacej sie Twojej glowy, ba, rozpedzajacej sie coraz szybciej, w dol, Paderewskiego... potem wpada na Stary, a Ty za nia gonisz
OdpowiedzUsuńw szpilkach
boskie
Prawie jakbyś tam była, czułam luzy w karku już wcześniej, przy Al.Marcinkowskiego ją straciłam i toczyła się Paderewskiego w dół... Skąd ty to wiesz????:)))))
UsuńBez głowy zaczyna mi się podobać, mniej się przejmuję życiem no i odpada robienie make up'u ;)